środa, 27 marca 2019

trochę o metodzie Montessori w naszym domu


Gdy po raz pierwszy usłyszałam o metodzie Montessori, zwróciła moją uwagę, dlatego postanowiłam przeczytać kilka książek aby poznać tę metodę bliżej. Miałam wtedy małe dzieci i bardzo lubiłam je uczyć nowych rzeczy. Uwielbiam matematykę chyba od zawsze, dlatego ten przedmiot daje mi najwięcej radości, gdy wspólnie z moimi dziećmi poznajemy kolejne zagadnienia. W metodzie Montessori bardzo podobają mi się pomoce, które pomagają dzieciom zrozumieć większość,  czasem trudnych obliczeń.  Moje dziewczynki bardzo lubiły zabawy liczbami, dodawanie ich i odejmowanie. Sprawiało im dużo radości, gdy wykorzystywałyśmy drewniane zestawy stosowane w tej metodzie. Teraz minęło trochę lat i widzę, że to naprawdę dużo dało, że moje dziewczynki prowadzą naprawdę trudne obliczenia w głowach i podają bardzo szybkie prawidłowe wyniki. Zapytałam mojej starszej córki jak ona to robi, że udziela bardzo szybko dobrej odpowiedzi ona powiedziała mi „ ja po prostu to widzę”. Teraz po wprowadzeniu zabaw sensorycznych mojemu synkowi, powoli wkraczamy w świat matematyki, do którego on bardzo chce już wejść, ponieważ długo obserwuje siostry, chce robić to co one. Powolutku przedstawimy Wam jak u nas w domu wygląda, wkraczanie w Świat Marii Montessori. Nasze lekcje są czasem trochę inne niż w założeniu, ponieważ odbywają się w domu, przy trójce dzieci, a nie w szkole, nie posiadamy wszystkich pomocy z tej metody, czasem niektóre tworzymy sami, czasem mamy pożyczone od naszych przyjaciół, na czas opanowania danego materiału.
Podczas zagłębiania się w tę metodę poznałam pięć pierwszych dużych lekcji, jest to przedstawienie dzieciom w postaci pokazu: powstania świata; powstania organizmów żywych, zwierząt, ludzi; powstania liczb; powstania pisma. Bardzo spodobała mi się taka forma zainspirowania dzieci w poszukiwanie wiedzy, dlatego u nas w domu te lekcje pojawiają się często ( w szkołach zwykle są pokazywane we wrześniu na rozpoczęcie nauki). Nasza pierwsza lekcja zawsze jest przedstawiana wieczorem, rozpoczyna się od pękającego balonu – czyli od Wielkiego Wybuchu, potem opowiadam dzieciom jak powstawał kosmos, planety, jak formowała się nasza kula Ziemska, podczas tego opowiadam im o prawach jakie na niej panowały, wszystko przedstawiam w formie eksperymentów. U nas w domu dzieci robią dany eksperyment samodzielnie, ja pokazuję a one je wykonują. Taka lekcja zajmuje dużo czasu, ale każdy nie ma ochoty jej szybciej kończyć. Pokażę tutaj kilka eksperymentów z naszej ostatniej lekcji. Opowiadałam: o trzech stanach skupienia;  o cząsteczkach i ich zachowaniu w każdym z danych stanów; o gęstości; o tym że niektóre ciała istnieją w różnych postaciach, jako ciała stałe, ciecze i gazy; o przyciąganiu; o polu magnetycznym; o prawie grawitacji itd. Na koniec opowiadamy o wulkanach, które wybuchały i kształtowały powierzchnię naszej planety. Moje dzieci bardzo lubią tę lekcję, a ja lubię w niej to, że powolutku układamy wszystko w spójną całość, że wszystko jest zależne od siebie, to skłania dzieci do analizowania wszystkiego i do myślenia nad danym tematem i wyciągania wniosków.
Kilka zdjęć z eksperymentów, które wykorzystałam w lekcji, podczas lekcji nie robiłam zdjęć bo to by zepsuło nastrój. 













Nie długo pokażemy Wam jak wygląda Druga Wielka Lekcja Montessori w naszym domu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz