wtorek, 26 października 2021

Londyn.

 W szkole dzieci w tym tygodniu rozpoczęły tydzień wakacji, dlatego wykorzystaliśmy ten czas i umówiliśmy się na wizytę w Polskim Konsulacie aby wyrobić paszporty, ponieważ teraz musimy zacząć ich używać gdy chcemy pojechać do Polski. Na szczęście wizyta trwała niecałą godzinę a potem mieliśmy dużo czasu  na spędzenie miłego dnia w Londynie. Tym razem postanowiliśmy odwiedzić muzeum figur woskowych : Madame Tussauds. Muzeum to zostało założone przez Francuzkę Marię Tussauds, która nauczyła się tworzyć rzeźby z wosku od fizyka Philippe’a Curtiusa u którego pracowała jej mama jako gospodyni. Figury są tworzone z wosku, mają szklane oczy, porcelanowe zęby  i prawdziwe włosy, w efekcie powstają wspaniałe postacie.

Cieszę się, że pojechaliśmy tam teraz, ponieważ moje dzieci znają większość osób przedstawionych w postaciach figur woskowych, dlatego miały dużą radość z robienia sobie z nimi zdjęć. Jeśli ktoś ma ochotę tam pojechać to musi sobie zarezerwować około trzech godzin na spacerowanie między sławami i jak w prawdziwym życiu będą was otaczać tłumy ludzi, którzy będą chcieli zrobić sobie kilka zdjęć, mimo to warto jest poczuć ten dreszczyk emocji stając obok waszego ulubionego aktora, piosenkarza, sportowca, polityka, prezydenta i siadając przy stole aby wypić herbatkę z królową. 











Spacerując ulicami miasta doszliśmy do sklepu M&M’s  dzieci nie pozwoliły nam przejść obok i musieliśmy spędzić w nim trochę czasu. Kupiliśmy trochę kolorowych cukierków i poszliśmy zwiedzać dalej. 



Julia przez ostatni rok w poprzedniej szkole uczyła się języka mandaryńskiego i w tym roku miała jechać z nauczycielką do China Town w Londynie, jednak zmieniła szkołę i niestety w kolejnej nie może kontynuować nauki tego języka. Gdy wyszliśmy ze sklepu M&M’s okazało się, że sąsiaduje on właśnie z tą dzielnicą,  dlatego postanowiliśmy i ją odwiedzić. Weszliśmy do jednej z wielu restauracji, w której spróbowaliśmy pysznej kaczki po Pekińsku oraz przepysznych chińskich pierogów z przeróżnymi farszami- przepyszna uczta. 

   

 

Potem jeszcze dzieci dostały lody w gofrowych, bąbelkowych rożkach na deser.  Moje dzieci mówią, że chciałyby mieszkać w Londynie ze względu na ilość atrakcji, które otaczają tam ludzi i na możliwość korzystania z nich w każdej chwili, ja jednak wolę teraz mieszkać  w mniejszej miejscowości i móc od czasu do czasu jechać tam z wizytą. 


 

Samochód zaparkowaliśmy w pobliżu London Eye, wyjeżdżaliśmy stamtąd godzinę a i tak zajęło nam to bardzo krótko bo mój mąż zeszłym razem wyjeżdżał trzy godziny aby dojechać do autostrady. Po Londynie poruszaliśmy się metrem (kupiliśmy bilet rodzinny na cały dzień) oraz piechotą. To był bardzo miły dzień, do Londynu nie mamy daleko ale jakoś czasu ciągle brak aby tam podjechać. Myślę, że teraz dzieci będą nas tam ciągnęły częściej, musimy się kolejnym razem wybrać do teatru na jakieś ciekawe przedstawienie i odwiedzić ponownie muzea- jednak teraz przed wejściem są gigantyczne kolejki i to trochę mnie odpędza od wizyty w nich, jednak my uwielbiamy muzea i pewnie kolejnym razem odczekamy swoje stojąc w długaśnym wężu przed drzwiami.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz