Czytałam ostatnio artykuł o
edukacji domowej, zastanawiałam się przez chwilę nad tym czy każdy może rozpocząć
edukację domową swoich dzieci. Ja byłam z moimi dziećmi w edukacji domowej
przez pół roku- dlaczego tak krótko? Powód był taki, że wyjechaliśmy do Anglii
i zależało mi na tym aby dzieci nauczyły się dobrze angielskiego- po to
właściwie wyjechaliśmy, chciałam aby mogły w szybkim tempie przyswoić ten język.
Szkoły w Anglii bardzo różnią się
od szkół w Polsce. Dzieci do lat dwunastu nie dostają żadnych ocen i nie czują,
że są w czymś niedobre, nie są porównywane do żadnego innego dziecka- na
początku było to dla mnie problemem, ponieważ chciałam wiedzieć na jakim poziomie
są moje dzieci względem innych angielskich dzieci, po prostu nie byłam w stanie
tego zaobserwować – na wywiadówce każdy rodzic przychodził osobno ze swoim
dzieckiem, nauczyciel dawał kartkę na której były trzy rubryki w których
pokazany był poziom dziecka- pierwsza – poniżej wymaganego poziomu, druga- na
poziomie danego rocznika i trzecia- powyżej wymaganego poziomu, kartkę do
wglądu dostawał tylko rodzic, a nauczyciel skupiał się na chwaleniu ucznia i
znajdowaniu tych rzeczy, które dziecko opanowało dobrze, w jednym zdaniu mówił
że będą z nim pracować nad tym czego jeszcze nie opanował. Tu w Anglii przez
pierwsze lata w szkole, to znaczy do wieku dwunastu lat ucznia, dzieci mają oni tylko
jednego nauczyciela w danym roczniku, który uczy wszystkich przedmiotów, raz w tygodniu
dodatkowo mają innego nauczyciela do lekcji wychowania fizycznego i do
komputerów. Dzieci w domu mają czytać książki i na to jest kładziony nacisk od
wieku pięciu lat, aby każdy chociaż dziesięć minut dziennie czytał. Ja w domu
mam pięciolatka, dziewięciolatkę i jedenastolatkę- czy mogłabym uczyć ich w
domu i przekazać im wiedzę, którą zdobyły by w szkole? Uważam że tak, jednak
mam tę przewagę, że mój umysł jest otwarty bardziej na przedmioty ścisłe, tak
że nie mam problemu z uczeniem ich: matematyki, informatyki, przedstawianiem
doświadczeń, zainteresowaniem ich elektryką, fizyką…, co do innych przedmiotów,
to wspólnie uwielbiamy poznawać świat- dlatego geografia i wszystko z nią
związane, nie jest nam obce, jeśli czegoś nie wiemy to zawsze jest pełno
książek, które można wspólnie przeczytać i zrozumieć każde zjawisko, co do
biologii- to ona nas przecież otacza, poznajemy ją z filmów przyrodniczych oraz
również z książek. Historii nigdy nie lubiłam w szkole ale teraz gdy zaczęłam
ja odkrywać z dziećmi w końcu zaczęła się
układać w logiczną całość. A co do języków obcych to teraz w Internecie można znaleźć
genialne strony gdzie w bardzo przystępny sposób można nauczyć się również i
ich, co do moich dzieci to owszem uczą się w szkole angielskiego ale w domu
uczymy się języka hiszpańskiego i francuskiego: korzystamy z DUOLINGO,
MEMRISE- te strony są ciekawe, ponieważ są w nich powtórki, można ćwiczyć
mowę i rozumienie ze słuchu- jak dla nas genialne. A co do języka polskiego to
moja dziewięciolatka powiedziała mi ostatnio: „Wiesz mamo ja tę książkę zaczęłam
pisać rok temu ale teraz mogę ją pozmieniać i zrobić ciekawszą, ponieważ
przeczytałam przez ten czas tyle książek, że zmieniło się moje słownictwo i
mogę je wykorzystać do stworzenia czegoś swojego, ciekawszego, więc biorę się
do przepisywania jej do Worda i zaczynam zmieniać. Wiesz potem zrobię do niej
ilustracje”.
A co do mnie jako nauczyciela
domowego to jeśli czasem czegoś nie wiem to przecież to nie problem zawsze
można usiąść wieczorem i trochę sobie poczytać aby podczas kolejnego dnia
przekazać tę wiedzę swoim dzieciom. Jednej rzeczy, której nie lubiłam w
edukacji domowej są egzaminy, które należy zdać pod koniec roku. Teraz podobno można je zdać kiedy się chce
nawet na początku jeśli uważamy, że nasze dziecko już opanowało wiedzę z
zakresu danego rocznika. Ja lubię jak mamy możliwość poznawania wiedzy w tym
czasie w którym jesteśmy na nią gotowi, czasem mamy kilka tygodni podczas których non
stop eksperymentujemy a innym razem w ciągu tygodnia potrafimy nauczyć się
wiedzy z zakresu informatyki z kilku lat ze szkoły- wtedy to daje mam wspólną
radość i czerpiemy z tego czasu naprawdę sporo. A co do spotkań i nawiązywania
relacji społecznych to zawsze można zaprzyjaźnić się z kimś z sąsiedztwa i
zajęć dodatkowych, takie osoby coś z nami wiąże a przyjaźnie są na długie lata.
Na tę chwilę myślę sobie, że gdybym wróciła do Polski to moje dzieci byłyby w
edukacji domowej, ja lubię je uczyć i z wielką radością przekazywać im
wiedzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz