poniedziałek, 4 lutego 2019

Nasze domowe lekcje


Dzisiaj trochę napiszę o edukacji w naszym domu. Nie jest ona oparta na żadnej konkretnej metodzie, ale ma wiele elementów z wielu metod o których czytałam i wybrałam z nich to co spodobało mi się najbardziej.  Jedną z nich, która inspiruje mnie to metoda Marii Montessori. Bardzo chciałabym wychować dzieci: na zaradne, samodzielne, potrafiące poradzić sobie w różnych sytuacjach, ta metoda pomaga w wielu aspektach naszej domowej edukacji.  Jednak nasz dom szkołą nie jest, dlatego materiał przedstawiam dzieciom w inny sposób. Moje dzieci zwykle interesują się danym materiałem, tematem przez tydzień, potem ich zainteresowanie się zmienia a one już maja kolejny pomysł na odkrywanie otaczającego ich świata. Zawsze podążam za nimi wiem czym się interesują, z czym mają problem, co ich zachwyca a co denerwuje, staram się dopasowywać poznane mi metody nauczania do każdego z osobna. W naszym domu uwielbiamy projekty, doświadczenia i staramy się w każdym tygodniu zrobić coś wspólnie. Mój syn jak na razie uwielbia klocki, dlatego w jego edukacji domowej wykorzystuję zestawy stworzone przez Marię Montessori, on je uwielbia jednak ja podczas pokazywania mu materiału dużo z nim o nim rozmawiam, on sam wyciąga wnioski ja zadaję pytanie: „Czym dane elementy się różnią?” a on mi opowiada, zawsze trafnie je opisuje, czasem muszę poprawić jego odmianę wyrazów w języku polskim ale gdy ponownie opisuje materiał robi to prawidłowo. Tak wygląda nauka mojego czterolatka.


Nasza zabawa z kolorowymi walcami (cylindrami) wykorzystywanymi w metodzie Marii Montessori. 


Rozpoczęliśmy od poznania żółtego zestawu, w którym znajdują się elementy różniące się miedzy sobą zmieniającą się w tym samym kierunku wysokością i grubością. Podczas tej zabawy można ćwiczyć z dzieckiem: mały, duży, mniejszy, większy, gruby, cienki… My układaliśmy walce w szeregu od największego do najmniejszego, potem Hubert układał wieżę.













Tak analizowaliśmy każdy z zestawów, następnie łączyliśmy je po dwa, aby obserwować jak zmieniają się ich wymiary względem siebie. Porządkowaliśmy tworząc szeregi uwzględniając zmieniające się wymiary wysokości, średnicy. Na koniec budowaliśmy wieżę z zestawu zielonego, czerwonego oraz żółtego, to zadanie nawet miały ochotę poćwiczyć dziewczynki.
Ćwiczyliśmy również nazewnictwo związane z położeniem elementów: z przodu, z tyłu, obok, na górze, na dole, następny, dalej, bliżej, na prawo, na lewo… 






 Potem Hubert tworzył swoje kolorowe konstrukcje.





Z dziewczynkami pracujemy teraz nad liniami czasu, również korzystamy z tej wykorzystywanej w metodzie Montessori, ale czytamy też przeróżne książki, o nich napiszę innym razem.
 Ja ucząc moje dzieci chciałabym uporządkować ich wiedzę i uświadomić , że wszystko czego się uczą mogą wykorzystywać w życiu.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz