poniedziałek, 4 lipca 2016

wakacyjne chwile...



Odkąd mam dzieci to każdy dzień stał się inny, pełen nowych wyzwań, pełen radości, czasem zmęczenia, ale zwykle dni kręcą się dookoła dzieci a nie mnie. Czasem może chciałabym mieć chociaż kilka dni, które będą tylko moje, jednak gdy zaczynam analizować każdy dzień spędzany z dziećmi, to myślę, że nie robiłabym tego wszystkiego, gdybym była sama. Czasem gdy rano się budzę mam ochotę tylko zamknąć oczy i spać dalej, jednak zaraz mój synek wpycha mi w ręce swoją butelkę i ciągnie mnie do kuchni żebym zrobiła śniadanko i herbatkę poranną już o szóstej rano, więc wstaję przeciągam się z zamkniętymi oczami robię poranną kawę, a potem jest już z górki, dziewczynki wbiegają do kuchni pytając o to co dziś gotujemy, co robimy jaki mamy plan na cały dzień – więc planujemy. Śniadanko na dobry początek – jajecznica, naleśniczki potem wycieczki zwiedzanie okolicy, placów zabaw, wycieczki rowerowe, jazda na rolkach a tu już dziewiąta godzina. 


No cóż lato tak szybko się kończy, więc trzeba korzystać z każdej minuty dnia. Po powrocie trochę zabawy w basenie, biegi polnymi dróżkami, trochę odpoczynku ucząc się słówek po duńsku, przecież każdy chce rozmawiać za miesiąc z koleżankami, spotkania z przyjaciółmi w Polsce, a jest ich sporo bo nie mamy żadnego wolnego popołudnia. 










Zwiedzanie okolicy we wszystkich miejscach w których jesteśmy w wakacje, no i oczywiści mnóstwo zabawy, która towarzyszy nam zawsze. 

 Poznań "Brama Poznania", jezioro Malta, Katedra










Czas na obiad, dziewczynki uwielbiają pomagać w gotowaniu, potem chętniej wszystko zjadają. I już godzina druga, więc co robimy nadal się bawimy bo dzieci twierdzą, że dziś jeszcze nic nie robiły, więc może pojedziemy popływać nad jezioro.


 Potem jeszcze zabawa z psem lub jazda na koniach no cóż, nie zmarnujemy żadnej minutki.









 Ach jeszcze przecież musimy pobawić się w domu, zbudować ogromną wieżę z klocków, zrobić zamek, domek z koca i pobawić się lalkami. Potem przygotowujemy desery na podwieczorek  pieczemy ciasteczka, babeczki, robimy galaretki z lodami. Dziewczynki mają chwilę na oglądanie bajek, a ja no cóż chwile dla siebie, którą wykorzystuję na ogarnięcie domu, trochę sprzątam, prasuję, przygotowuję plan na kolejny dzień, a już Hubert ciągnie mnie za rękę, abym zrobiła coś dla niego. 


W końcu nadchodzi wieczór i możemy rozpocząć nasz rytuał nocny czyli kąpiel, kolacja i czytanie bajki przed snem. I już po dziewiątej mogę mieć chwilę tylko dla siebie, chciałabym wtedy zrobić wszystko: zaplanować naukę dla dziewczynek, przygotować materiały, obejrzeć dobry film, przeczytać ciekawą książkę, poćwiczyć , trochę pomalować, zrobić coś ciekawego, porozmawiać z kimś dorosłym… - gdy spoglądam na zegarek i dobiega dwunasta wiem, że mój synek obudzi się za dwie godziny, abym dała mu coś do picia a potem rano o szóstej, aby zacząć kolejny dzień z życia mamy, która nic nie robi bo jest w domu z dziećmi, ach już po dwunastej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz